Dzisiaj coraz wiecej ludzi zaczyna , jak mysle, doceniac jego walory i zbawienne dla zdrowia zarowno fizycznego jak i psychicznego skutki. To bardzo dobrze. Dobroczynny wplyw spacerow daje sie dosyc szybko zauwazyc i odczuc, tak wlasnie odczuc. Szczegolnie ludzie pograzeni jak ja niegdys w depresji czerpia, moge smialo powiedziec, prawie natychmiastowe korzysci ze spacerow na lonie natury. Spacer po lesie przymusza do myslenia o pokonaniu czesto niewygodnego terenu i oddala od nas w ten sposob nasze skolatane, najczesciej negatywne mysli, pobudza do szybszego krazenia krwi a tym samym lepszego dotlenienia calego organizmu.
Spacer nad jeziorem, czy rzeka wycisza nasze wnetrze, lagodzi spojzenie na wszystko wokol nas. Patrzenie na wode i przyrode dookola niej pomaga nam zapomniec o tym wszystkim co nas przygniata i napelnia nas spokojem, ladem i harmonia wewnetrzna. Oddech staje sie bardziej rownomierny, pluca jakby maja wiecej miejsca w piersi, a bicia serca nie slychac juz w uszach. Spacerujac natomiast miedzy lanami zborz i wsrod rozleglych lak powoli zaczynamy czuc sie wolnymi od wszelkich trosk. Uczucie przytloczenia ustepuje miejsca radosci coraz wyrazniej odczuwanej i odbieranej przez nas dzieki rozciagajacej sie wokol nas przestrzeni.
Spacer nad jeziorem, czy rzeka wycisza nasze wnetrze, lagodzi spojzenie na wszystko wokol nas. Patrzenie na wode i przyrode dookola niej pomaga nam zapomniec o tym wszystkim co nas przygniata i napelnia nas spokojem, ladem i harmonia wewnetrzna. Oddech staje sie bardziej rownomierny, pluca jakby maja wiecej miejsca w piersi, a bicia serca nie slychac juz w uszach. Spacerujac natomiast miedzy lanami zborz i wsrod rozleglych lak powoli zaczynamy czuc sie wolnymi od wszelkich trosk. Uczucie przytloczenia ustepuje miejsca radosci coraz wyrazniej odczuwanej i odbieranej przez nas dzieki rozciagajacej sie wokol nas przestrzeni.
Wspaniala towarzyszka moich spacerow byla moja suczka Zora. Wedrowala ze mna wszedzie, byla przy mnie zawsze, cierpliwie sluchala moich zali i skarg i nigdy mnie nie zdradzila. Gdy czula ze znowu jeste smutna znajdowala mi odpowiednie towarzystwo ludzi zupelnie obcych ale przyjaznych z ktorymi o dziwo latwo bylo mi rozmawiac. Gdy czulam sie zle od razu reagowala i starala sie jak mogla by mi pomoc, a to lizac mi rece, a to nie pozwalajac mi sie poddac. Rozbawiala mnie swoimi figlami, rozbrajala laszac sie do mnie. Bez watpienia moge powiedziec, ze byla prawdziwa moja ostoja w najtrudniejszych chwilach mojej choroby. Dzieki niej szybciej wrocilam do zdrowia.