Mój domowy, zaprzyjaźniony z rodziną lekarz zawsze na moje chore gardło „przepisywał” mi zimną oranżadę, szczególnie zimą. Uśmiechał się filuternie szelma i sięgając do lodówki w swoim gabinecie, wyjmował z niej butelkę i napełniając szklankę zimnym napojem mówił: „No Karolina! Po tym eliksirze będziesz zdrowa jak rydz!” – podawał mi szklankę i dodawał: „Wypij to jednym duszkiem!”. I wiecie co? Naprawdę pomagało! :D
Dzisiejsza nauka potwierdza jego pewność co do stosowanej metody. Tu
Dzisiejsza nauka potwierdza jego pewność co do stosowanej metody. Tu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz