Wstęp


Wejście w ścianę było punktem zwrotnym w moim życiu. Od tego momentu już nic w nim nie było takie jak przedtem. Najpierw ogromna depresja uczyniła ze mnie chodzące zombie, potem okres powolnego wracania do zdrowia uświadamiał mi coraz bardziej, co w życiu jest najważniejsze? Dwa lata i osiem miesięcy wyszarpnięte z życia, które jednak, jak się później okazało, nie były dla mnie czasem straconym. Nie tylko odzyskałam zdrowie ale wyszłam z tego największego w moim życiu kryzysu wzmocniona zgodnie z zasadą że to co nas nie zabije, to nas wzmocni. Dokładnie tak się stało w moim przypadku.

Największą rolę w moim zdrowieniu odegrała właśnie natura w szerokim tego słowa znaczeniu. W chwilach przebłysków spisywałam to co czułam w danym momencie w moim pamiętniku, później w podobnych chwilach odczytywałam moje myśli określające najgłębsze odczucia i płakałam, płakałam, płakałam. W końcu nie było już łez, był smutek, po nim przyszedł spokój a na koniec pierwszy po kilkudziesięciu miesiącach uśmiech. Najbliżsi byli moim wsparciem, najlepsza przyjaciółka powiernicą, mój pies towarzyszem na długich spacerach, Bóg opoką, a rozmowa z nim terapią najwyższej jakości.

To doświadczenie przymusiło mnie niejako do studiowania siebie samej, wsłuchiwania się w to co mówi mi mój własny organizm i stawiania jego potrzeb na pierwszym miejscu. Na nowo polubiłam siebie i mogłam rozpocząć walkę o powrót do zupełnego zdrowia. Podstawą do tego było zdobywanie szerokiej wiedzy z zakresu dbania o zdrowie i zapobiegania nie pożądanym dolegliwością rożnymi metodami najczęściej mającymi związek z naturą i ruchem fizycznym. Dzisiaj chcę się dzielić moimi doświadczeniami i wiedzą z każdym kto tego chce.




niedziela, 22 września 2013

TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZY!


Zdrowie jest kruchym darem. Bardzo łatwo można je stracić. Wystarczy jakiś okres nieuwagi, wystarczy bezmyślność lub lekceważenie wagi tego daru, zapomnienie, że zdrowie to największy jest SKARB jaki możemy posiadać. Bez zdrowia wszystko traci swoją wartość. Nie zaniedbuj więc go! Każdy człowiek może dużo z siebie dać pod warunkiem, że wpierw dużo bierze dla siebie. Wydaje się ta moja filozofia być dziwną dla kogoś? Wcale mnie to nie dziwi! :D

Nie dziwi mnie szczególnie jeżeli chodzi o ludzi pozbawionych egoizmu, nauczonych zawsze myśleć wpierw o drugich, o swoich najbliższych, nauczonych, że myślenie o sobie i poświęcanie zbyt wiele czasu własnej osobie to coś brzydkiego, coś co nie przystoi szlachetnemu człowiekowi, to wręcz jest narcyzm. Uwierzcie mi, że są to BZDURY wpojone nam przez kochających nas, nieświadomych tego, że wyrządzają w ten sposób krzywdę i to nie tylko nam ale i sobie samym. Świadomość człowieka, podobnie jak i technika ciągle się rozwija i muszę nazwać to w tym miejscu czymś BARDZO DOBRYM!

Człowiek, który nie kocha siebie samego, nie jest w stanie kochać innych mimo iż może wiele dla innych robić bez prowadzenia rachunku. Tak! Taki człowiek, może i nie prowadzi rachunku, ale samo jego życie rachunek mu wystawi za bezmyślność. Jakież będzie jego zdziwienie, gdy zobaczy, że nic nie zyskał lecz jeszcze do swojego poświęcania się musi dopłacić - utratą własnego zdrowia.

Ile goryczy wtedy rodzi się w takim człowieku!? Goryczy, która zamienia się w żal, a z czasem przeradza się nawet w nienawiść. Wpierw własnej głupoty, bo okazuje się, że nikt ci nie mówi dziękuję za twoje poświęcanie się, mało tego, winą za utratę zdrowia obarczą ciebie samego i chociaż ciężko będzie ci w to uwierzyć, to powiem ci, że TO ONI MAJĄ RACJĘ!

Każdy z nas jest kowalem nie tylko własnego losu, ale również i przede wszystkim ZDROWIA. Pamiętaj! Wszyscy są ważni, ale TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZY! Aby inni mogli się dobrze czuć z tobą, wpierw ty musisz się dobrze czuć z samym sobą. Aby zawsze móc pomagać innym, wpierw musisz zadbać o samego siebie. Tak to właśnie działa.

Gdy się poświęcasz dla innych zapominając o sobie, prędzej czy później zaczniesz czuć się pokrzywdzonym „przez los”, chociaż tak naprawdę będziesz pokrzywdzonym przez samego siebie. To z kolei doprowadzi cię do stanu w którym znienawidzisz wszystkich wokół ciebie. W tym co będziesz robił nie będzie już miejsca na serce. Gdy w końcu zaczniesz mieć pretensje do samego siebie będzie już za późno ponieważ staniesz się wypalonym człowiekiem, pozbawionym jakichkolwiek sił witalnych. Wszystko stanie się dla ciebie przymusem, nawet samo życie, które wyda ci się pozbawionym wszelkiego sensu. Z takiego stanu bardzo trudno jest się podnieść. Nigdy więc do niego nie doprowadź siebie!

Dbając o innych, znajdź wpierw czas dla siebie. Postaw granice, których nikomu nie będzie wolno przekroczyć, ponieważ będą to granice twojej prywatności, do której podobnie jak inni masz pełne prawo. Naucz się mówić NIE! I nie miej przy tym skrupułów i wyrzutów sumienia. W twoim NIE, nie ma niczego złego, to tylko jest samoobrona. Nawet Jezus potrzebował czasu tylko dla siebie, chociaż był doskonałym człowiekiem, potrzebował czasu by odnowić swoje siły. Zdziwisz się przy tym jak bardzo wzrośnie do ciebie szacunek innych, którzy nagle spostrzegą w tobie człowieka, a nie tylko pachołka do wszystkiego. Ładuj swoje baterie regularnie. Rób to co lubisz robić, a nie tylko to co musisz, aby siły witalne w tobie miały swoje stałe do odradzania się źródło, z którego w obfitości i bez końca będziesz mógł czerpać dla własnego ja i dawać z siebie wszystkim na których ci mniej lub bardziej zależy. I to właśnie jest prawidłowość – balans, który jest podstawą zachowania jak najdłużej swojego drogocennego zdrowia. Życzę powodzenia! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz